Źródło:ttps://pixabay.com/pl/photos/kochanie-ch%C5%82opiec-dziecko-84626/
Wielu z nas to zna: siedzący tryb życia, brak ruchu, spędzanie większości dnia przed ekranem komputera, za kierownicą, przy kasie lub za biurkiem. Po pracy wracamy do domu, oczywiście samochodem, również w pozycji siedzącej, by usiąść na wygodnej kanapie przed telewizorem. I tak codziennie przez całe życie. Nic dziwnego, że po pewnym czasie kręgosłup nie wytrzymuje, wysiada serce, płuca nie dają rady, a to wszystko pociąga za sobą serię negatywnych skutków, prowadzących do przedwczesnej śmierci.

Mówi się, że siedzenie to nowe palenie. Dlaczego?

Od dawna wiadomo, że palenie papierosów jest nie tylko niezdrowe, co wręcz bardzo szkodliwe. Powoduje raka, choroby serca, płuc, wpływa na funkcjonowanie mózgu, organów wewnętrznych i jest bezpośrednią przyczyną wielu zgonów. O ile jednak jesteśmy świadomi jego szkodliwości, tak o szkodliwości siedzącego (i ogólnie niehigienicznego) trybu życia dopiero ostatnio się więcej mówi.

Wielogodzinne i długotrwałe siedzenie jest szkodliwe i ma wpływ na funkcjonowanie całego organizmu. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), siedzący tryb życia jest na czwartym miejscu listy przyczyn zgonów, których można było uniknąć. Siedzenie zabija więcej ludzi niż HIV i jest bardziej niebezpieczne niż sporty ekstremalne.
  • Zwiększone obciążenie kręgosłupa ustawionego w nienaturalnej pozycji sprawia, że szybciej dochodzi do wad postawy oraz dolegliwości bólowych zwłaszcza dolnego odcinka kręgosłupa. Osłabione mięśnie grzbietu gorzej utrzymują kręgosłup w prawidłowej pozycji, dochodzi do deformacji, dyskopatii oraz innych problemów z kręgosłupem.
  • Siedząca pozycja ciała jest niefizjologiczna z punktu widzenia ewolucji, a nieprawidłowa pozycja miednicy i osłabione mięśnie w rejonie miednicy i pośladków sprawiają, że po dłuższym czasie dochodzi do zmian zwyrodnieniowych, nieprawidłowości postawy, dolegliwości bólowych, nietrzymania moczu itd.
  • Siedzenie sprzyja tyciu. Brak ruchu i częstsze podjadanie sprawiają, że szybko przybiera się na wadze, rośnie poziom tkanki tłuszczowej, a wraz ze wzrostem BMI zwiększa się też między innymi insulinooporność tkanek, co z kolei prowadzi do rozwoju cukrzycy typu 2
  • Siedzenie ma niekorzystny wpływ na pracę serca, wątroby, nerek i innych narządów wewnętrznych.
  • Długotrwałe siedzenie i brak ruchu sprawiają, że zmniejsza się wydolność płuc, oddechy są płytsze i dostarczają mniej tlenu do organizmu. Każdy większy wysiłek wiąże się z dusznościami i niedotlenieniem.
  • Do krwiobiegu trafia mniej tlenu, a to skutkuje mniejszym dotlenieniem tkanek i ich gorszym odżywieniem.
  • Z czasem zwiększa się ryzyko chorób układu oddechowego, układu krążenia i układu ruchu.
  • Siedzenie jest jednym z czynników ryzyka rozwoju nowotworów, zwłaszcza: nowotworów płuc, macicy czy okrężnicy. Na przykład w porównaniu do osób aktywnych fizycznie ryzyko nowotworu płuc jest wyższe o ok. 54%.
  • Siedzenie zwiększa teżryzyko chorób na tle psychicznym, zwłaszcza depresji i nerwicy.

Istnieje jeszcze wiele innych negatywnych skutków długotrwałego siedzenia i braku ruchu. Co robić, by się przed nimi chronić?

  • Mniej siedzieć w ciągu dnia. Warto wypróbować stojącą pozycję w pracy przy biurku. Istnieją specjalne biurka z regulowaną wysokością przystosowane do naprzemiennej stojącej i siedzącej pracy.
  • Rób sobie przerwy w pracy, podczas których wstań, chodź, rozciągaj się itd.
  • Uprawiaj jakiś sport przynajmniej 2-3 razy w tygodniu. To może być cokolwiek, byle tylko zażyć nieco ruchu.

Zapewniamy, że zerwanie z siedzącym trybem życia to najlepszy sposób na to, by szybko poczuć poprawę i nową energię do życia.

Źródła:

  1. Polska Agencja Prasowa, Siedzenie zabija, portal internetowy mp.pl działa gastrologia;
  2. Lek. med. Karolina Błońska, Siedzenie jako czynność śmiertelna – jak stojąc, możemy poprawić nasz profil metaboliczny, portal internetowy mp.pl działa insulinoterapia;
  3. Leszek Szczepański, Bóle krzyża – częsty problem w gabinecie lekarza pierwszego kontaktu, Borgis – „Medycyna Rodzinna” 3/1999, s. 3-6;